Wiosna nadchodzi ze wschodzącym słońcem
|
Tak było przed spacerem dwa dni wcześniej |
Skorzystałem z luki w chmurach i pojechałem nad Wisłę przed
ostatnim lutowym wschodem słońca. Po wyjściu z samochodu usłyszałem pobudzone
ptaki. Śpiewały w koronach jeszcze nie wyciętych drzew, zwiastując wiosnę. Po śniegu
z ostatniej zamieci nie było śladu. Rozmiękła ziemia ustępowała pod butami, gdy
wszedłem na koronę wału przeciwpowodziowego. Szarość nie całkiem ustąpiła przed
światłem brzasku.W łęgu panował nieprzyjemny półmrok.
|
Łęg o brzasku |
Nad samą wodą poczułem przymrozek. Deptałem resztki szronu
pokrywającego liście, suche łodygi zeszłorocznych nawłoci, wrotyczu, pokrzyw,
poszarzały dywan pogniecionej przez śnieg trawy... Zieleń jeszcze nie przebiła
pozimowej sierści. Wezbrana Wisła zalała ścieżki, którymi zwykle schodziłem na
plażę Wysp Świderskich. Drzewa brały kąpiel.
|
Tracze |
Nie dało się przejść na resztki
odsłoniętych mielizn. Dzikie ptactwo kryło się wśród zalanych krzaków i
zarośli, pływało między wierzbami, topolami, osikami… Zatoczka pod Ciszycą,
bohaterka wielu moich zdjęć, rozlała się między podwalem a wierzchołkami
mielizn, stając się sceną dla figlujących traczy, krzyżówek, łabędzi, stadnych
mew, bielika polującego nad środkiem nurtu…
|
Wisła w Ciszycy |
Południowy wiatr niósł ciepło i zapachy rzeki. Uderzał w
twarz. Przymrozek ustępował. Czułem błogość. Utknąwszy na końcu ostrogi przed
nurtem bocznej odnogi zagospodarowywanej od lat przez bobry, w miejscu skąd
zwykle schodzę na rozległe świderskie plaże, próbowałem fotografować stadko
traczy. Uciekły między kępy łozy, korzystając z silnego prądu wody. Spłoszyły
siwą czaplę, która załopotała skrzydłami niczym duch i odleciała na środek
rzeki, zanosząc się nieprzyjemnym krakaniem.
|
Słońce wschodzi |
Zawróciłem. Wspiąłem się na wał przeciwpowodziowy. Brzask
pojaśniał. Między konarami topól i dębów łęgu ujrzałem rąbek słonecznej tarczy.
Ustępujący półmrok, światło rozpraszające cienie między drzewami oplecionymi
przez wysuszone pędy dzikiego chmielu, jaśniejące łany suchorośli podszytu,
łuna w tle barwiąca wstęgi smug kondensacyjnych po samolotach… Nie mogłem
oderwać oczu…
|
Coraz wyżej |
|
I wyżej |
|
Tam gdzie smuga, zwykle spaceruję |
W chwilach zdominowanych przez wschodzące słońce dzieje się
coś magicznego. Pozimowa szarość przestaje dominować w scenerii wrażeń. Każdy
ptasi zaśpiew, okrzyk lub werbel dzięcioła, furkot skrzydeł, skrzeczenie sójek,
pianie spłoszonych kogutów bażantów, krzyki mew przelatujących długim korowodem
nad samą wodą, kwakanie roztrzepotanych kaczek, okrzyki gęsi w kluczach podążających na
północ i wschód… to wszystko brzmi dosadniej niż za dnia… Pustka wokół pogłębia
wrażenia…
I zapach wiosny, tającej ziemi, wiślanej wody…
|
Drzewa oplątane dzikim chmielem |
Wracałem ścieżką między drzewami łęgu. Nad rozlewiskiem,
które wystąpiło z brzegów. Dzienne światło sprzyjało fotografowaniu ptaków
korzystających z dobrodziejstwa zalanych plaż.
|
Rozpadająca się wierzba w złotej godzinie |
|
Portret starego drzewa |
|
Łabędzie i czapla w tle |
Najbardziej zajęła mnie para
łabędzi brodząca po płyciźnie w sąsiedztwie siwej czapli pod zalanym krzakiem
łozy. Jej przyjaciółka odleciała chwilę wcześniej na środek szeroko rozlanej
rzeki.
|
I po walce. Ustępliwe odlatują. |
Łabędzie sięgały po jakieś glony, podpływały ku sobie w osobliwych
zalotach. Nieco dalej pływała kolejna para. W pewnej chwili odwróciłem się ku
słońcu, by zdjąć krajobraz w pełnym świetle.
|
I po pięknych ptakach... |
W ten sposób przeoczyłem najciekawszy
moment scysji między obiema parami. Moje łabędzie poderwały się do ucieczki.
Fotografowałem w pośpiechu, wiodąc obiektywem za ich sylwetkami w ruchu.
Bezwiednie panoramowałem. Efekt na zdjęciu…
|
Zwycięzcy |
Pierwsze oznaki wiosny w lutym?... Przedzierając się przez
zarośla łęgu do samochodu, zagarnąłem nogawkami tegoroczne kleszcze. To znak,
że wszedłem w nowy sezon fotograficzny. Od kilku lat dziwię się tym objawom
coraz mniej.
Zwłaszcza w takiej gminie...
|
Białodrzewy i stara wierzba |
|
Wierzba po wizycie u wizażysty i wierzby nieuczesane... |
|
Taka gmina na przedwiośniu |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz