|
Ujście Jeziorki w błękitnej godzinie |
|
Kormorany |
W marcu polowanie na słoneczną pogodę w niczym nie
przypomina polowania na nielotne bażanty wypuszczane z wolier wprost pod lufy
dubeltówek. Trzeba zachować czujność, śledzić prognozy i ufać, że się sprawdzą.
Widząc przed piątą rano zachmurzone niebo, najpierw zwątpiłem, potem jednak
pomyślałem:
- Wiosna, Wisła i Słońce nie poczekają. Jedź!
|
Przedwiośnie nad Wisłą |
|
Tyle zostało ze starej wierzby |
No to pojechałem do ujścia Jeziorki, zostawiłem samochód
nieopodal mostu i wyciętej przez szyszkowych drwali kępy niezwykłych do
niedawna białodrzewów w sąsiedztwie wiślanego wału tuż przy granicy rezerwatu
Wysp Świderskich. Zszedłem nad błotnisty brzeg ujścia rzeki do Wisły, by
foto-zapolować na bobry, które uwielbiają ten kąt.
|
Wierzbowy łęg |
Nie zawiodłem się. Jednolita warstwa chmur popękała,
odsłaniając coraz więcej nieba i przepuszczając coraz więcej światła. Ptaki
otoczyły mnie śpiewem, furkotem, trzepotaniem skrzydeł, nadpobudliwą
aktywnością tak charakterystyczną dla godów poprzedzających lęgi...
|
Bóbr zamyślony |
Wezbrana Jeziorka szumiała na progu za mostem, napełniając
kipielą rozlany nurt ujścia. Podniesiona woda podmyła brzeg, przerywając starą
ścieżkę. Musiałem zejść w pozimową sierść zmierzwionych chwastów i trawy.
Zaryzykowałem, chociaż kleszcze w tym roku wysypały obficie.
|
Bóbr myślący o tym, co dalej z tak ładnie zapowiadającym się dniem |
Spłoszyłem parę traczy nurkujących przy ujściu Jeziorki. Aparat
wyostrzył na pobliskie gałązki i zamiast zdjęć sfotografował pozbawioną
szczegółów mgłę. Ptaki weszły mi potem w kadr ale daleko od brzegu.
|
Jak on to robi, że nie marznie? |
Za to bóbr nie zawiódł. Najpierw plusnął pod osuwiskiem
Jeziorki (pomyślałem w pierwszej chwili, że to kawał darni zleciał do wody),
zanurkował i wypłynął nieopodal wiślanej skarpy. Już za ujściem. Stanąwszy na
chybotliwej krawędzi cypla fotografowałem go, gdy wyszedł na brzeg i gryzł na pół
zanurzoną gałąź w wodzie. Znudziwszy się odpłynął z nurtem Wisły do swojej kryjówki.
Nie odpowiedział na pytanie, jak znosi pobyt w zimnej marcowej wodzie.
Nad drugim brzegiem rozlanej rzeki pojawiło się pasmo
odsłoniętego nieba. Chmury zabarwiły się światłem słońca skrytego tuż za
horyzontem.
|
Wzeszło i... |
|
rozjaśniło świat |
|
Nadmorskie klimaty |
Niebawem wśród konarów i gałęzi nagich drzew przeciwległego brzegu
zajaśniała owalna tarcza zasłonięta wąskim pasem chmur i rzuciła czerwoną
poświatę na powierzchnię rzeki.
|
Wisła i już |
Krajobraz zmienił nastrój. Szarość ustępowała
kolorom… Ptaki głośniej brzmiały w pełnym chaosu łęgu… Dolina rzeki wypełniła
się kluczami kormoranów, krzyżówek, mew… W zaroślach łęgu zaszeleściło…
Z
przestrzeni nad głową dobiegał krzyk przelatujących gęsi… Zobaczyłem je dopiero
na ekranie komputera po powiększeniu zdjęcia na tle odległych chmur i skrawka
odsłoniętego nieba.
|
W sierści łęgu |
|
Ostaniec na krawędzi |
To ta chwila dnia, która mimo przewidywalnej powtarzalności
wypełnia zmysły odświeżającymi wrażeniami. Fotografowałem każdy przejaw
zmieniającego się krajobrazu. Głęboka czerwień ustępowała złotej poświacie.
Drzewa, kikuty starych ostańców, zarośnięte ostrogi i cyple brzegów pojaśniały
w złotej godzinie. Mgła rozmywająca obrazy dalekich perspektyw, porozrywane
chmury, plamy prześwitującego nieboskłonu napełniły monotonne jeszcze pozimowe obrazy
kolorami, przedłużając misterium towarzyszące wschodzącemu słońcu.
|
Klucz dzikich gęsi w lewym górnym rogu. Kto ma dobry wzrok, zobaczy |
Zauroczenie szybko jednak minęło. Znad Konstancina
nadciągały chmury, powoli gasząc ów spektakl natury. Ciskały smugi światła na
nostalgiczne pola. Fotografowałem mazowieckie
rozchwierutane i ogłowione wierzby z długimi cieniami, które padały na pochylone
zbocza obwałowania Jeziorki…
- Taka gmina – pomyślałem, wracając niechętnie do samochodu.
|
Kormorany |
|
Taka gmina |
|
W smudze światła I |
|
W smudze światła II |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz