|
Krajobraz za ogrodzeniem Łazienek |
Jeśli nie możemy nad Wisłę albo na Warmię i Mazury,
czasem wybieramy coś pod ręką. Na przykład warszawskie Łazienki wiosną.
Najlepiej wczesnym rankiem, póki alejki nie wypełnią się ludźmi.
|
Przed oranżerią |
To wyjątkowa
enklawa. Między sportowymi obiektami CWKS Legia (dzisiaj Legia Warszawa S.A.)
przy ulicy Myśliwieckiej a zabytkowymi budynkami Urzędu Rady Ministrów i
Pałacem Prezydenckim, najwcześniej po gruntownej przebudowie w latach 1818-1822
według projektów Jakuba Kubickiego będącym siedzibą wielkiego księcia
Konstantego, niespełnionego cara (był nim formalnie od 27 listopada do 14
grudnia 1825 roku, póki na wezwanie brata, późniejszego cara Mikołaja I, by
objął tron po śmierci Aleksandra I, ponownie nie potwierdził zrzeczenia się prawa
do tronu z powodu potajemnego ślubu z polską hrabianką, Joanną Grudzińską).
|
Szpaki w godowym nastroju |
Dzisiaj nie zachwycaliśmy się wielką historyczną architekturą. Całą uwagę
skupiliśmy na faunie, florze i elementach małej architektury wypełniającej ogród
łazienkowski.
|
Magnolie i hortensje |
Już od wejścia od ulicy Bagateli na wprost pomnika
Fryderyka Chopina działo się. Słońce dopisało. Po niebie sunęły sympatyczne
chmury. Wiatr nie dokuczał. Nawet gmach centrali PKO BP konweniował z otoczeniem
parku.
|
Na dziedzińcu oranżerii |
|
Mała architektura wokół oranżerii |
Schodziliśmy ku oranżerii alejkami w cieniu drzew
pokrywających się welonami pąków i drobnych liści. Uderzenie wiosennego ciepła
po wielkanocnych mrozach dało zaskakujący rezultat. Obok siebie kwitły kwiaty,
które nie powinny rozwijać się w tym samym czasie. Na dziedzińcu wypełnionym
popiersiami i rzeźbami antycznych postaci fotografowaliśmy magnolie białe i
różowe, narcyzy i żonkile, krokusy i tulipany, w wilgotnych zakamarkach otoczenia
zawilce i przylaszczki… W trawie uwijały się kosy, szpaki, drozdy, gawrony,
kawki… Nawet kaczki spacerowały z dala od wody lub spały w cieniu zmożone
ciepłem.
|
Cóż to za zwierzątko? |
|
Szukając orzecha |
|
Uciekając z orzechem |
|
Sjesta samców |
Zajrzeliśmy też do chińskiego zakątka: dwóch
pawilonów nad wodnym oczkiem i kamienną kładką nad strumieniem w otoczeniu
pomnikowych drzew: dębów, jesionów, lip, topól, białodrzewów... Minąwszy
figlującą wiewiórkę i śpiące w trawie kaczory, stanęliśmy nad lustrem wodnego
oczka. Omijając ludzi, fotografowaliśmy chińskie akcenty.
Największe wrażenie
uczyniły jednak mandarynki, w godowym zapędzie wybierające sobie do amorów konary
starych drzew; drozdy chełpiące się z wysokości nakrapianą piersią; bystrookie
kawki, które zdawały się pozować (ten antropocentryzm).
|
Mandarynki |
|
Mandarynki |
|
Samotny zawilec |
|
Drozd polujący |
|
Drozd śpiewający |
|
Kawka pozująca czy |
|
kawka czuwająca? |
Nad stawem rozlewającym się od Pałacu na Wyspie do
pomnika Jana III Sobieskiego też było co oglądać: pawie w królewskich
pieleszach; agresywne mandarynki przeganiające ze swoich rewirów większe
kaczory krzyżówek (nieustępliwość małych samców budzi zdumienie); łyski na
gniazdach z patyków przemyślnie utkanych między dyszami fontann wystającymi nad
powierzchnię stawu w sąsiedztwie amfiteatru…
|
Autoportret z pawiem |
|
Moc z mandarynką jest |
|
Łyska w fontannie |
Po kawie na zapleczu trybun amfiteatru, uchodząc
przed narastającym tłumem, wracaliśmy ścieżkami wzdłuż górnych stawów pod
Belwederem. Mijaliśmy zaspane kaczki krzyżówki, pełne werwy mandarynki, krzyczące w listowiu dzięcioły..
W końcu doszliśmy do kępy dorodnych magnolii szerokolistnych i pośrednich, które
okryły się chmurami kwiatów. Pomnikowe klony za nimi tworzyły z niebem tło.
Próbowaliśmy je fotografować także z podmokłej murawy, okrywającej helokrenowe wysięki wody napływającej spod skarpy.
|
Magnolie |
Po sesji z magnoliami podeszliśmy ścieżką do Świątyni
Sybilli, skąd roztacza się uroczy widok na stawy i zacienione alejki.
|
Belweder |
|
Świątynia Sybilli |
Było komfortowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz