Wyspy Zawadowskie za ujściem Jeziorki
|
Wyspy Zawadowskie |
Rezerwat Wyspy Zawadowskie ciągnie się od
południowej granicy wyznaczonej w połowie odległości między Ciszycą a Obórkami
do terenu elektrociepłowni Siekierki, właściwie do góry żużla i popiołu usypanej
nad Wisłą i poddawanej rekultywacji.
|
Duchy HDR-u nad Wyspami Zawadowskimi |
W północnej części działa jeszcze lokalna
kopalnia wiślanego piasku. Wywrotki jeżdżą stamtąd przez cały dzień, wywożąc
setki metrów sześciennych piasku i żwiru na pobliskie budowy. Rezerwat obejmuje
międzywale, wyspy i mielizny, w końcu i obszerny fragment lewego brzegu, pod
którym zaległy wykroty podmytych drzew. Ów fragment to królestwo zimorodków. Urządzają
tutaj norki w osypujących się stromych skarpach i polują na rybki z gałęzi i konarów drzew,
które ugrzęzły na płyciznach.
|
Królestwo zimorodków |
Sama Jeziorka uchodzi w Obórkach, przepływając pod
nowym mostem, który zastąpił starą i mocno zużytą, wręcz zdekapitalizowaną
konstrukcję. Okazuje się, iż rzeka, począwszy od Jeziorny Fabrycznej, płynie
sztucznym korytem. Przekop wykonano w latach pięćdziesiątych XX wieku (jak to
dziwnie brzmi, jeśli pierwsza dłuższa część mojego życia przypadła na owo
minione stulecie). Jeziorka przepływa dzisiaj nad Wilanówką, która przedtem
była jej dolnym odcinkiem.
Przed regulacją Jeziorka opływała więc od wschodu
pałac Jana III Sobieskiego, park w Wilanowie, łącząc się za rezerwatem łęgu w
Morysinie z Potokiem Służewieckim, i dopływała do zabudowanego dzisiaj
urządzeniami hydrotechnicznymi ujścia na terenie EC Siekierki (naprzeciwko Kępy
Wieloryb w granicach Wawra).
Wilanówka dzisiaj to zarastająca struga. Górny bieg
do przepustu (syfonu) pod nurtem Jeziorki nazywany jest Kanałem Habdzińskim.
Kanał łączy stawy starorzecza i zbiera wodę ze strumieni z okolic Wólki
Załęskiej, Dębówki, Cieciszewa, Imielina, rezerwatu Łęgi Oborskie i Habdzina. Dolny
odcinek to właściwa Wilanówka.
|
Tam, gdzie Wilanówka przepływa pod Jeziorką |
Idąc od ujścia Jeziorki na północ, mijam stare
topole i wierzby wąskiego pasa łęgu między wałem a nurtem Wisły. Tuż za ostrogą
cofka naniosła wiślany piach. Mielizna osłania miejsce cumowania dla łódek.
|
Młode wyłącznie pod opieką matek. Samce po spełnieniu obowiązku małżeńskiego zadowalają się przez resztę sezonu własnym towarzystwem. |
Samice traczy uwielbiają wyprowadzać tutaj swoje młode, by mogły ogrzać się w
promieniach wschodzącego słońca. W rezerwacie często mijam białodrzewy, na
których rozwieszono obszerne budy lęgowe dla traczy. Pisklęta po osiągnięciu
odpowiedniej sprawności fizycznej zeskakują z kilku, kilkunastu metrów w trawę
i puszczają się biegiem ku wodzie. Człowiek po takim skoku wylądowałby najpewniej
w szpitalu z urazami ortopedycznymi i wstrząśnieniem mózgu. Pisklętom nic się
nie dzieje.
Spacer rezerwatem wywiera wrażenie. Za wałem w
Kępie Oborskiej rozsiadły się jakieś firmy z ciężkim sprzętem budowlanym:
dźwigami, wywrotkami, spycharkami, ładowarkami. Gruntową drogą przemieszczają
się pojazdy wyładowane piachem. Po drugiej stronie jednak panuje Wisła, łęg z
kępami białodrzewów, rozległe mielizny, cmentarzyska drzew wyrwanych brzegom,
wyspy. Nastrój jak nie z tego świata.
|
W łęgu Wysp Zawadowskich |
|
W łęgu drzewa uparcie trzymają się życia |
Przebrnąwszy przez najdziksze fragmenty brzegu,
minąwszy malownicze wykroty wierzb, wyszedłem na wał, by w obramowaniu konarów
kształtnego białodrzewu fotografować najbardziej urokliwą wyspę rezerwatu.
|
Najpiękniejsza wyspa rezerwatu |
Nurt
opływa wyspę z obu stron. Szersza odnoga wypełnia koryto między wyspą a prawym
brzegiem. Węższa odnoga tworzy malownicze zakole uwielbiane przez bieliki,
tracze, czaple. Samą wyspę nawiedzają kormorany. Dzisiaj też przesiadywały na
topolach. Nie dały się jednak podejść. Wszystko przez muł, w którym grzęzły
buty. Zanim znalazłem odpowiednią ścieżkę, ptaki odleciały na drugi brzeg.
Od ostatniego spaceru kilka lat wcześniej w korycie
Wisły znowu nastąpiły zmiany. Tam, gdzie swobodnie chodziłem śladami bobrów,
łąka zamieniła się w trzęsawisko i zarosła wikliną, chaszczami, topolami
skrywającymi rowy i kałuże wydrążone przez ubiegłoroczne przedzimowe wezbranie.
Nie doszedłem do granicy kopalni piachu, gdzie buszują bobry. Zawróciłem.
|
Białodrzew |
|
Budka dla traczy |