|
Kwietniowa obietnica nad Wisłą |
Po
kilku nieudanych próbach, gdy zawiodły prognozy pogody obiecujące klarowny
wschód słońca, w końcu wyrwałem się na Wyspy Zawadowskie – rezerwat przyrody
utworzony w 1998 r., obejmujący koryto Wisły między wałami przeciwpowodziowymi
od ujścia Jeziorki do wysypiska popiołów z elektrociepłowni Siekierki.
|
Wyspy Zawadowskie |
Miejsce,
które najczęściej odwiedzam, to wyspa na wysokości Kępy Falenickiej, za którą
rozciąga się rozległa mielizna będąca cmentarzyskiem drzew wyrwanych brzegom w
górze rzeki. Mimo bliskości zabudowań, których dachy wystają nad koronę wału
przeciwpowodziowego, odczuwa się odosobnienie, schodząc z wału kamiennym
schodkami nad urwisty brzeg pod starymi białodrzewami. Nieco dalej brzeg odsuwa
się od wału, dając miejsce łące i kępom wysokich drzew.
|
Wyspy Zawadowskie |
Wyspa
oddziela główny nurt od bocznej odnogi. Rozlewisko urozmaicone kępami gruntu i
mieliznami robi ciekawe wrażenie. Miejsce, mimo śladów nachalnej ludzkiej
obecności, często barbarzyńskiej (plastikowe śmieci, porzucone butelki, dzikie
wysypiska w dołach łęgu), przyciąga uwagę. O świcie jest tu magicznie.
|
Brzeg dzikiego łęgu |
Wczesną
wiosną wzdłuż rzeki ciągną klucze dzikiego ptactwa. Na wodzie odbywa się godowy
spektakl dzikich kaczek i nurogęsi (traczy). W przeciwieństwie jednak do kaczek
tracze gniazdują na wysokich drzewach albo w budkach lęgowych z wejściami z
plastikowych tub pochylonych ku dołowi.
|
Miejsce lęgowe traczy - w głębi |
Owo pochylenie ma uniemożliwić
polowanie kunom. W ścianach kilku starych budek zaobserwowałem ku swojemu
zmartwieniu szerokie otwory wykute przez dzięcioły. Najwyraźniej nie zadowalają
się mrówkami i larwami pod korą. Gustują też w pisklętach.
|
Komysze Wisły |
Brzeg
między Kępą Falenicką a ujściem Jeziorki jest dziki i zawalony podmytymi przez
wodę albo podgryzionymi przez bobry drzewami. O świcie, w brzasku i mglistej
aurze, przyciąga uwagę. Gdzieś tam, między tymi kłodami, w mierzwie gałęzi
wikliny, zarośli żerują wydry, pływają bobry, polują czaple, krążą dzikie
kaczki, tracze, czatują zimorodki. W skarpach gniazdują jaskółki brzegówki.
Trudno podejść do tych miejsc od lądu. Można się pokaleczyć. Zwierzętom jednak
te warunki sprzyjają.
|
Tracze zawadowskie |
Za
wyspą przy niskim stanie wody można wędrować skrajem piaszczystej plaży. W
wielu miejscach piasek przykrywa śliski muł. Przymrozek zamienia czarne błocko
w twardą spękaną skorupę, po której chodzi się bez kłopotów. Aż do wysokiej
ostrogi z kamiennych bloków, na której grzbiecie wyrosły dwie surrealistyczne wierzby.
|
Rozlewisko Wisły |
Miejscu
towarzyszy dziki łęg z topól, wierzb, olch, wiązów i inwazyjnych klonów
jesionolistnych. Wnętrze łęgu wypełniają pokrzywy, nawłocie, szczawie, łodygi
wiklin i dzikich jeżyn… Po drzewach wspina się dziki chmiel i jeszcze bardziej
ekspansywna kolczurka klapowana.
|
Cisza nad wodą |
Idąc wzdłuż stałego brzegu rzeki, depczę po
śladach bobrów, które w pobliżu piaskarni urządziły sobie własną ostoję.
Wszędzie widać szerokie odciski łap czapli, mniejsze – mew, rybitw, piskliwców,
siewek… Kto ma szczęście, ujrzy na odsłoniętych mieliznach rozległego nurtu
czarne bociany, nad rzecznymi wyspami bieliki, które w łęgach pod Otwockiem i
Józefowem założyły gniazda. Dzikie ptactwo w zurbanizowanych okolicach stało
się bardziej odporne na ludzką presję.
A tak było o świcie.
|
Brzaskiem malowane |
|
Klucze ciągną na północ |
|
Słońce się wychyla |
|
Pasemka Wisły |
|
Wierzby na ostrodze |
Super relacja z mojego ulubionego miejsca; dziękuję.
OdpowiedzUsuńCieszę się. Wyspy są rzeczywiście malownicze. Lubię tam wpadać, bo zdjęcia wschodzącego słońca często wychodzą niezwykłe. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń