Wyjazd nad Wisłę wprawił mnie w lekkie osłupienie.
Opuściwszy klatkę schodową domu na Ursynowie musiałem natychmiast wyjąć aparat
z plecaka. Spotkałem Jerzego Jeża, który ze zwinnością, o jaką bym go w życiu
nie podejrzewał, wspinał się na schody, by zbadać, skąd wyszedłem. Aparat nie
radził sobie z ubogim światłem.
Bystre oko dowodzi, że kombinuje |
Trąciłem więc jeża, co by znieruchomiał. Podsunąłem
obiektyw prawie pod sam nos i zacząłem sesję. Jeż nie okazał cierpliwości.
Wytrzymał kilka zdjęć, a potem puścił się biegiem ku zbawczej trawie i krzakom.
Nieśmiały śpiewak |
Świt pojaśniał. Ptaki w świetle połówki księżyca i w
półmroku odchodzącej nocy dały świetny koncert dobiegający z drzew i krzaków
wypełniających przestrzenie między blokami osiedla, z budek lęgowych
zainstalowanych pod dachami budynków.
Dojechawszy do Ciszycy zszedłem w łęg cały obsypany puchem
opadającym z przekwitających topól.
Osikowy puch |
Robi wrażenie |
Zanurzyłem się w ptasi koncert. Nagle zastygłem w bezruchu
pod osłoną gałęzi wiszących nad ścieżką. Na niewielkiej polanie żerował
odyniec. Rozchylał nozdrzami trawę, zaczepiał ryjem miękką ziemię. Czasem
podskakiwał, jakby ścigał spłoszoną mysz, to znów węszył za robalami.
Postękiwał, fukał, dyszał…
Dzik en face. Naprawdę nie był wypastowany. |
Posuwałem się ku niemu za każdym razem, gdy tylko
jego głowa znikała w mierzwie trawy. Nieruchomiałem, kiedy się prostował. W
końcu mnie wypatrzył albo wywęszył. Pięknie pozował en face a ja nie potrafiłem z wrażenia trafić palcem na przycisk
migawki. Po zrobieniu prawie dwustu tysięcy zdjęć! Cóż… Dzik oddalił się po
angielsku.
Brzask |
Złota godzina czystego dnia |
Wyszedłem nad wodę, która odsłoniła zalane przed tygodniem
mielizny. Główny nurt przelewał się do bocznej odnogi wąskimi strumieniami.
Sądząc po poziomie rzeki, mogłem pokusić się o spacer po plaży Wysp
Świderskich. Wybrałem jednak skraj podmywanego brzegu i poszedłem w kierunku
Siekierek.
Brodzieć piskliwy |
Brodziec |
Przywitały mnie zaloty brodźców nad boczną odnogą. Ich
przenikliwe piski odbijały się ściany łęgu, wypełniały nadrzeczną przestrzeń.
Nad płycizną latały rybitwy, polując na drobne ryby. Znowu
oglądałem ich niesamowite wyczyny – znieruchomienie nad wodą a potem nagłe
pikowanie ku namierzonej ofierze.
Samotny zając zawędrował nad jeden z kilku strumieni. Kicał
wzdłuż wartkiej wody. Przystawał. Popijał. Znowu kicał w kierunku głównego
nurtu rzeki. W pewnej chwili przysiadł na tylnych łapach i zapatrzył
się w krajobraz rozjaśniony brzaskiem. Widok zdał się nierealny. Pomyślałem:
- Czy zające są wrażliwe na piękno?
Nie reagował na nisko przelatujące ptaki. Zdawał się
zauroczony ruchem wody i mgły przed jego oczami… Po lekturze Duchowego życia zwierząt inaczej patrzę na tego rodzaju spotkania.
Się zapatrzył |
Pokicał |
Powietrze było dzisiaj wyjątkowo przejrzyste. Na niebie
rysowały się delikatne obłoczki i krótkotrwałe ślady po przelatujących
samolotach. Nad rzeką i między drzewami przeciwległego brzegu snuły się nisko
mgły tańczące w delikatnych powiewach wiatru. Słońce skradało się za drzewami,
rozjaśniając nieboskłon. W końcu zaczęło prześwietlać obsypane majowym
listowiem korony topól, wierzb, osik, rzucając pasma świateł i cieni na powierzchnię
Wisły, rozjaśniając tumany mgły.
A potem zaczął się spektakl ze wschodzącym słońcem w roli
głównej. Trwał krótko. Powietrze było zbyt przejrzyste a niebo praktycznie
bezchmurne.
Bolid formuły I wśród pełzaczy |
piękny wschód na progu miasta, bardzo towarzyski :) zdjęcie zająca zapatrzonego w piękno Wisły - f a n t a s t y c z n e :D
OdpowiedzUsuńKalino. Zachowanie zwierzaków podczas wschodu słońca to temat sam w sobie. Niby zwykły nudny spacer, bo czego się spodziewać po kątach odwiedzanych od lat. A ciągle widzę coś nowego. Ale to dla ludzi, którzy nie odbierają piękna przyrody wyłącznie w wąskich kategoriach architektonicznych czy pejzażowych. Czasem o wartości obrazu decyduje drobny szczegół i nasza interpretacja :-).
OdpowiedzUsuńJuż pisałam że zając w krajobrazie nadrzecznym oszałamia. I jeszcze raz powtórzę - Piękny. Podobnie jak mglisty wschód słońca.
OdpowiedzUsuńDzięki Beato. Takie obrazy pozwalają wyraźniej odczuć naturę. Nie tylko my, ludzie, bywamy obdarzeni tą wrażliwością.
OdpowiedzUsuń