Po zaćmieniu - blue Moon |
Pogoda w tym roku nie rozpieszcza. Nie dość, że
zima taka, jakby jej nie było, to jeszcze smog, chmury, słońca jak na
lekarstwo. Bez światła żyję na pół gwizdka. Każdy wypad nad Wisłę o świcie jest
wymęczony czekaniem.
Schodząc nad Wisłę |
Pierwszy lutowy spacer w Podłęczu (rezerwat Łachy
Brzeskie) odbył się w nastroju przedwiośnia. Nic to, że mróz, świeży śnieg,
przenikliwy wiatr z południowego wschodu wiejący od Góry Kalwarii. O
przedwiośniu wieściły ptaki, gadając w gałęziach drzew i nad wodą.
Kormoranów sznur |
Rozbójnicy Urzecza |
Zaparkowawszy pod wałem przeciwpowodziowym,
wyszedłem nad Wisłę ścieżką wzdłuż ogrodzenia z desek wybiegu dla koni i kóz.
Fotografowałem rzadki łęg pod światło brzasku. Wzdłuż rzeki przelatywały
kormorany, pilnując wzajemnie ogonów (jeden za drugim), w kierunku niewidocznej
stąd Warszawy. Wisła płynęła wartko wolna od lodu, odbijając światło brzasku.
Brzask i nawłoć |
Wyspa |
Szykowałem się na wschód słońca. Stałem na krawędzi
podmywanej skarpy. W wielu miejscach widać było płaty darni wiszącej nad wodą.
Kusiło, by na nich stanąć dla dogodnej fotografii obrywającego się brzegu. Na
szczęście tylko kusiło.
Urywająca się droga |
Szedłem wzdłuż nurtu w kierunku Wólki Dworskiej. Na
mieliznach otaczających obszerną wyspę przesiadywały mewy. Były cicho. Chroniły
się przed wiatrem za konturem podmytego brzegu. Dopiero później po wzejściu
słońca ożywiły się i poderwały chmurą. Nie wiedziałem dlaczego, póki nie
zobaczyłem dwóch bielików przelatujących w kierunku mostu kolejowego w Górze
Kalwarii.
Stanąłem nad drzewami, które zaległy w nurcie
pod brzegiem. Runęły, ciągnąc za sobą wykroty i płaty darni oplecionej korzeniami.
Nieco dalej był wąwóz bocznej odnogi. Wyschniętej. Dno wypełniały błotne kałuże
pokryte warstwą lodu. Patrzyłem na nie spomiędzy łanów przemrożonej nawłoci,
której szare kwiatostany pokrywał szron.
Słońce wschodziło zamgloną spłaszczoną tarczą. Unosiło
się nad dachem jakiegoś domostwa w Kępie Nadbrzeskiej, skradało za gałęziami
wikliny pokrywającej wyspę i drzew łęgu, rozjaśniając delikatne pasma chmur tuż
nad horyzontem.
Obraz zmrożonego przeciwległego brzegu, szarego krajobrazu i
nieśmiałego światła na niebie miał w sobie coś z nostalgii pustego krajobrazu
Marsa ze zdjęć Curiosity.
Tarcza
przesłonięta w połowie pasemkiem chmur skojarzyła się z komputerowym modelem czarnej
dziury z filmu Interstellar
opracowanym przez Kipa Thorna, amerykańskiego astrofizyka.
Interstellar |
To właśnie misterium, o którym zawsze myślę, że
powinno trwać wiecznie. Wrażenie jednak znikło, kiedy słońce wzeszło nad drzewa
i rzekę pozbawioną woalu mgły.
Do godów już blisko |
Mróz wzmagany wiatrem przenikał przez odzież, pozbawiał
dłonie czucia. Coraz trudniej przychodziło mi fotografować. Ujrzawszy kormorana
przelatującego nad parą traczy, nie potrafiłem nacisnąć migawki. Ujęcie
pozostało w mojej głowie. Ratowałem się wkładaniem rąk do kieszeni. Rękawiczki
nie pomagały.
W łęgu Podłęcza |
Minąwszy drogę donikąd (urywała się na krawędzi
podmytego brzegu), poszedłem wzdłuż wąwozu wyschniętej odnogi pod wał i
porzucony sad ze zdziczałymi drzewkami.
Słońce prześwietlało rosochate topole i
łany nawłoci. Rzucało refleksy na oszronioną mierzwę zarośli. Droga wiodła
dalej pod samym wałem. Słysząc jednak krzyk obudzonych mew, wróciłem ścieżką
nad wodę.
Zobaczyłem przyczynę zamieszania – bieliki lecące nad mielizną w
kierunku kolejnej wyspy i mostu kolejowego w Górze Kalwarii. Chmura ptaków
uniosła się do światła, kołowała nad łęgiem drugiego brzegu. Kiedy mewy opadły
na mieliznę, poszedłem wzdłuż nurtu wiślanej odnogi pokręconą ścieżką pełną śladów
zwierząt.
Raptor - kormoran |
Wyspa Łach Brzeskich na tle Kępy Nadbrzeskiej |
Wyspa |
Słońce zaczęło wreszcie grzać. Przenikający przez
grubą odzież mróz zelżał. Odzyskiwałem czucie w dłoniach i w stopach
grzęznących w pokruszonych kamieniach umocnionego brzegu. W miejscu, gdzie wał
przeciwpowodziowy dochodzi do rzeki, boczna odnoga odbiega na południowy
wschód. To jest ten zakątek, który nieodmiennie sprzyja marzeniu o spływie
kajakowym po Wiśle.
Patrząc na Wisłę z Wólki Dworskiej |
Wyjątkowe miejsce. Podczas wiosennego wezbrania po
śnieżnej zimie pojawia się w nim kolejna odnoga, której nurt przelewa się przez
kamienną ostrogę zarośniętą wikliną. Dzisiaj zamiast odnogi widziałem jedynie
nadrzeczną łąkę zarośniętą przez wiklinę i łozę.
To samo miejsce wiele lat wcześniej podczas wiosennego wezbrania |
Stanąwszy na grzbiecie wału, spoglądałem na
obiecujący krajobraz rezerwatu a potem za siebie, w kierunku willi w
staroangielskim stylu posadowionej na skarpie starorzecza w Wólce Załęskiej. O
świcie jej widok bywa zajmujący. Zwłaszcza w porze kwitnienia sadów. Dzisiaj
jednak nie zachwyciła. Tonęła w zamglonym powietrzu rozpraszającym ostre
światło.
Urzecze w porze kwitnienia sadów |
Wyspa - widok z wału w Wólce Dworskiej |
Wracałem grzbietem wału między topolami łęgu. Obok
szrotu, który pojawił się niedawno w sąsiedztwie rezerwatu ptaków. Parking
zużytych samochodów i chroniona Wisła – dysonans poznawczy. Tego nie da się
komentować bez użycia dosadnych określeń…
Kawałek dalej nie ma już dokąd iść |
Wracałem nad Wisłą, patrząc na ptasią kolonię.
Teraz ożywioną w świetle dojrzałego poranka. Para czapli odleciała na drugą
stronę rzeki. Kaczki i tracze uwijały się na środku nurtu. Pojedyncze kormorany
suszyły skrzydła, przesiadując na kłodach zalegających na mieliznach…
Współczesna architektura Urzecza |
Fotografowałem współczesną architekturę Urzecza,
próbując znaleźć jej związki z architekturą olędrów. Jedno co wspólne, to widok
nadrzecznych wałów przeciwpowodziowych i topól resztkowego łęgu.
Nad Wisła z Tabą jak zwykle czarodziejsko!
OdpowiedzUsuńCieszę się, Małgosiu.
Usuńmalownicze to Twoje nadrzecze, a jeszcze zdjęcie ze sznurem kormoranów... mimo bijącego mrozu ze zdjęć, aż nabrałam chęci na świtową wędrówkę:)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że światła wciąż brak :-).
Usuń