|
Lutowy wschód nad Wisłą |
Wstawanie o świcie w lutym to żadna trudność. Słońce
wschodzi dopiero o siódmej. Dojazd nad Wisłę przy ujściu Jeziorki pustymi
ulicami Ursynowa i Natolina, uśpionego Powsina i wsi rozstawionych w pradolinie
rzeki trwa krótko.
|
Ujście Jeziorki |
Pogoda sprzyjała. Chmury topniały w oczach. Krystaliczne
powietrze wypełniało się światłem brzasku. Kiedy więc wysiadłem z samochodu,
zaniepokoiłem się, że może słońce już wzeszło. Na szczęście nie. To brzask był
wyjątkowo jasny.
|
Nowy most nad Jeziorką |
|
Ujście Jeziorki |
Most nad Jeziorką został wreszcie otwarty razem ze ścieżką
rowerową poprowadzoną po koronie wału przeciwpowodziowego. Stare zejścia nad wodę
zostały zasypane. Skorzystałem więc z przejazdu przez koronę wału, by dotrzeć
nad uporządkowany nurt dopływu.
|
Grobla pod mostem |
|
Tracze na Jeziorce |
Pod mostem usypano groblę. Jej środkiem
spływała spieniona woda, nie dopuszczając do zamarznięcia dużego fragmentu
ujścia. Para nurogęsi korzystała z owego Spa. Samiec czyścił pióra, stojąc na
lodzie przy brzegu. Samica pływała po środku kałuży. Próbowałem podejść bliżej.
Omal nie ześlizgnąłem się do wody. Na szczęście w porę chwyciłem pędy młodych
klonów.
|
Przystań dla łódek |
Napatrzywszy się na zacienione ujście Jeziorki, wyszedłem
nad samą Wisłę, której nurt spychał masy śryżu na lód skuwający skarpę od
spodu.
|
Tracze w Wiśle |
Wśród spływających odłamków lodu uwijały się tracze. Polowały na ryby.
Co i raz znikały pod powierzchnią szemrzącej wody.
|
Słońce wstaje |
|
Słońce i ptaki |
|
Ziimnoooo... |
Opatuliłem twarz szalikiem, chroniąc się przed powiewami mroźnego
wiatru nadlatującego od wody. Uporczywie przeszkadzał w fotografowaniu
słońca, które gdy wzeszło, nasyciło krajobraz brązem i głęboką
pozłotą.
|
Złota godzina |
Stanąłem na cyplu starej ostrogi z betonowych głazów
wzmocnionych prętami zbrojeniowymi. Napływający od ujścia Jeziorki nurt napiera
na skarpę i gruz, owija się wokół samego wierzchołka, tworząc za nią cofkę. Na
styku zderzających się prądów wody powstawały zawirowania, fale, warkocze pełne
kręcącego się śryżu. Tutaj doczekałem wschodu słońca.
|
Wiry, warkocze i fale... |
Misterium świtu trwało dzisiaj za krótko. Zabrakło mgły i
chmur. Mewy, kaczki i kormorany przelatywały w górę rzeki niewielkimi grupkami,
zmierzając ku słonecznej tarczy. Były jednak za daleko. Wciąż trzymały się
przeciwnego brzegu. Ptaki okupujące łęg za moimi plecami, gaworzyły z taką
intensywnością, jakby nastała wiosna, a przecież to dopiero luty. Nic sobie nie
robiły z podmuchów mrożącego wiatru.
|
Bobry rządzą |
Nieco dalej wypatrzyłem tropy bobrów i kun odbite w
przemrożonym śniegu. Niebawem i pień klonu jesionolistnego. To gatunek
inwazyjny, który coraz bardziej rozpycha się w wiślanym łęgu. Bobry zdają się
jedynymi zwierzętami, które radzą sobie z tymi drzewami deformującymi gatunkową
różnorodność nadrzecznych lasów.
Krajobraz Wisły znad zamarzniętej zatoczki dla łódek, które
zalegały w łęgu od jesieni, był dzisiaj uroczy. Chciałem zatrzymać na zdjęciach
nastrój prześwietlonych miotełek wyschniętych trzcin i mozgi trzcinowatej, ale
im dłużej próbowałem, tym bardziej ręce odmawiały posłuszeństwa. Mróz i wiatr w
końcu wygrały. Wycofałem się między drzewa o wiele za wcześnie…
|
Most nad Jeziorką |
|
Ramka dla słońca |
Wróciwszy do samochodu fotografowałem nowy most, którego
otwarcia oczekiwałem od miesięcy z wielką niecierpliwością. Wreszcie jest... Ze
słońcem między elementami spinającymi łuki przęseł…
Długo zastanawiałem się nad swoim upodobaniem do odwiedzania
Wisły o świcie. Odpowiedź usłyszałem przypadkiem, podczas oglądania filmu „Toni
Erdmann” wyreżyserowanego przez Maren Ade. Bohater w jednej z ostatnich scen
mówił do córki, że długo zastanawiał się jak odpowiedzieć na jej pytanie o sens
życia. Skonstatował wreszcie, że ludzie skupiają się wyłącznie na załatwianiu
kolejnych spraw, zamiast po prostu cieszyć się życiem.
Patrząc na Wisłę w promieniach brzasku, niczego nie
załatwiam. Cieszę się, że Ziemia się obraca, słońce wschodzi, wiatr wieje, woda
płynie, zwierzęta szeleszczą, biegając po śniegu i między zmrożonymi zaroślami,
ptaki przelatują i śpiewają, krajobraz jest… a ja przebywam w jego środku,
dziwiąc się wszystkiemu dookoła równie mocno jak Wisła, która dziwi się… mojemu
zdziwieniu…
|
Cypel z martwą topolą |